Bunt czy (nie) bunt ? Jak rozgryźć dwulatka?
Zaczynając tę myśl, należy zadać sobie pytanie. Czy istnieje jakiś bunt? A jeśli istnieje, to o co w nim tak naprawdę chodzi?
Wychodząc na spacer, będąc na zakupach czy stojąc w długiej kolejce w aptece z pewnością każda, każdy z Nas miał do czynienia z oglądaniem „scenki” niczym z komedii dramatycznej, albo co gorsza podchodzącej już pod science fiction. Przytoczę tutaj słynne stanie przed regałami w sklepie i tupanie nóżką „ ja to chcę”, „ mamo kup mi to”, albo wrzaski, prężenia się i uciekanie z wózka podczas spaceru to bardzo częsty obrazek, którego doświadcza wielu Rodziców, zadając sobie wtedy pytanie „ Co się dzieje?”, “Czy Ja robię coś źle?”, otóż spokojnie, wszystko to jest normą i w jednej Rodzinie będzie występować z większą częstotliwością, a w innej z mniejszą.
Niektórzy Rodzice, Dziadkowie, Opiekunowie nazywają to słynnym buntem dwulatka – Ja tak nie uważam, to nie bunt, to zwyczajne poszukiwanie siebie przez Nasze dziecko. Zbyt często słyszę jak po niewielkim incydencie w sklepie na tak zwanego „uparciucha – mamo ja chcę to !” Rodzic przylepia swojemu dziecku etykietkę nazywając go „ małym buntownikiem”, ” uparciuchem” itp. Nie tędy droga. Ja wiem i rozumiem, że czasami w różnych losowych sytuacjach zapominamy o tym, że poprzez nadawanie takich etykiet dziecko może się faktycznie takie stać. Wiem, że czasem jest trudno, że nie mamy siły, chęci, wiary w to co robimy i wytrwałości, ale to nie jest tak, że dziecko robi Nam na złość , nie odbierajcie tego w ten sposób – ono chce zaznaczyć swoje miejsce na Ziemi, szuka własnego Ja, są to jego dążenia ku autonomii, wierzcie mi, że Nasza pociecha nie robi tego „ przeciwko” Nam .
Za każdym zachowaniem dziecka skrywają się jakieś potrzeby i dzieci w wieku, który określany jest jako „ bunt dwulatka” zwyczajnie w świecie potrzebuje, aby zaspokojono jego potrzeby, które dotyczą po prostu bycia branym pod uwagę. Dzieci chcą pokazać i powiedzieć Nam „ Mamo ja też tutaj jestem”, „ Chcę Wam coś przekazać”, „Pomóżcie Mi w tym..”
Dziecko nie potrafiąc się jeszcze komunikować tak jak dorosły z dorosłym , wybiera najróżniejsze strategie, aby Nam o tych swoich potrzebach powiedzieć.
Dzieci nadają ogromne znaczenie sprawom, które my traktujemy jako codzienną „rutynę”, coś co dla Nas jest oczywiste, dla Nich to sprawa kluczowa, mająca ogromną wartość.
Dla Nas talerz to talerz, ale dla Naszej pociechy ma już ogromne znaczenie to czy dzisiaj zje obiad na żółtym talerzu czy na tym ze słonikiem, woli ubrać się samo niż poprosić o pomoc mamę.
Dla Nas dorosłych te sprawy wydają się wyolbrzymione bo przecież talerz to talerz, a przygotowanie i ubranie przez Rodzica zajmie o wiele mniej czasu.
Te błahostki i wyolbrzymienia o których mowa to w świecie dorosłych rzeczywiście coś co już jest dla Nas codziennością, natomiast dla takiego małego odkrywcy, który rozpoczyna swoją przygodę z własnym JA to sprawa najwyższej rangi.
Tak, więc bądźmy wyrozumiali, wspierajmy i pomagajmy bo to jest moment kiedy Nasze dziecko kształtuje siebie, wszystkie jego potrzeby służą życiu, a nasze dziecko całym sobą pragnie zaspokoić te potrzeby, które w danym momencie są najżywsze. Bądźmy dla naszego dziecka w tak ważnych momentach towarzyszami w tym czego doświadcza.
Zatem, po nitce do kłębka jeśli nie jest to bunt, to co to takiego ?
Już Wam mówię ! – są to wybory, potrzeby i autonomia dwulatka. Dzieci nie buntują się i nie robią nic przeciwko Nam, nie chcą robić Nam na złość. Ono w tych momentach robi „coś” dla siebie, kształtuje własną osobowość, doświadcza wielu nowych wrażeń i bodźców zewnętrznych. Warto o tym pamiętać w sytuacjach, które dla nas wydają się wyolbrzymieniem czy zwyczajną zachcianką „niegrzecznego” , „ zbuntowanego” dziecka. Gdy chce zjadać dwie bułki naraz, niech zjada, gdy przy wyjściu z placu zabaw rozpacza i płacze – oczywiście, że będzie tak reagować bo przecież na placu zabaw doświadcza wielu przyjemnych bodźców, współdziała w grupie rówieśniczej, poznaje otaczające go środowisko i nie ma w tym nic dziwnego, że będą zdarzać się takie sytuacje kiedy zareaguje wrzaskiem czy straszliwą rozpaczą. Pamiętajmy to nie są manipulacje ani rządzenia , które dziecko stosuje przeciwko Nam, są to jego własne strategie na zaspokajanie aktualnie żywych potrzeb w jego świecie.